praca na swoim
#50koszmarówprzedsiębiorcy #biznes #natłokobowiązków #ciąglezajęty
Przedsiębiorco, czy pracujesz kiedy chcesz?
Czy praca na swoim rzeczywiście jest taka wygodna?
Czy wizja pracy kiedy chcesz to naprawdę iluzja?
Czy nie dlatego większość osób zakłada swoje firmy?
Żeby zdjąć sobie z głowy szefa i pracować w elastycznych godzinach?
Może tak w 100% nie da się pracować kiedy się chce, mi się czasem nie chce a muszę 😉
Wracam jednak do poprzednich artykułów – to Ty tu rządzisz i Ty wyznaczasz czas zajmowania się firmą.
Możesz pracować kiedy chcesz!
Oczywiście są rzeczy, które będą Ci to utrudniać. Wspomniany natłok obowiązków, czyli okoliczności, które przyprawiają o zawrót głowy. Skoro taka może być przyczyna niekorzystania z elastycznej pracy to trzeba na nią coś zaradzić i cieszyć się pracą kiedy chcesz.
Na natłok obowiązków najlepsze jest planowanie i organizacja.
Nie znoszę pracy pod presją, zawalonej poczty i ciągłych telefonów, bo ktoś coś chce. Odczuwam wtedy ogromną presję i moja wydajność znacznie spada. Kiedy jest więcej na raz pracuję wolniej. Ja radze sobie z tym tak, że mam rozpisane rzeczy do zrobienia: codzienne, cotygodniowe i comiesięczne, a nawet coroczne. To lista checklist, z których zadania wpisuję do kalendarza.
Rozplanowane zadania w czasie dają poczucie możliwych do wykonania.
Oczywiście czasem przesadzam i ładuje na dany dzień wszystko, a potem mam presję, że nie zrobiłam. Czasem też niedoszacowuje czasu, który potrzebuję na ich wykonanie. Ale tak ogólnie to bardzo dobrze to działa.
Tak można zrobić z pracą możliwą do zaplanowania. A co z napływającymi co chwilę nowymi sprawami? Ja stosuje kolejkowanie według pilności i daty wpłynięcia, a także wyznaczam klientom terminy realizacji.
Jeszcze jest jeden problem, jak pogodzić pilne napływające sprawy z tymi, które były zaplanowane?
-
- Stosuję zasadę – co mogę zrobić od ręki lub w ciągu 5 minut robię od razu, dzięki temu lista spraw szybko się skraca. Oczywiście robię tak rano, na początku pracy. Kiedy w ciągu dnia dochodzą takie małe sprawy dopisuję je na koniec listy. Jeśli nie zdążę robię je następnego dnia rano.
- Czasochłonne pilne zadania planuję i dodaję do tych już zaplanowanych.
- Zaczynam od realizacji tego co zaplanowałam ustalając kolejność, tak by lepiej mi się pracowało. Często kolejność to od najkrótszego do najdłuższego zadania, bo wszystkie i tak mam zrobić w tym dniu. Ewentualnie jeśli coś mi się przedłuża i wiem, że wszystkiego nie zdążę robię te, które mają nieprzekraczalne terminy wykonania np. ZUS
- Byłoby idealnie, gdyby dało się oszacować czas na wykonanie każdego zadania, ale tego wywróżyć jeszcze nie potrafię, więc ta część pozostaje iluzją.
Dodaj komentarz