Czytając to, poczułam wagę tego stwierdzenia, myśląc o mojej własnej odpowiedzialności.
Jesteś odpowiedzialny za to, co stworzysz.
Jestem zwolennikiem odpowiedzialności, ale czy da się odpowiadać za wszystko i wszystkich?
Czy możesz komuś obiecać, że będzie dla Ciebie pracować do emerytury?
Czy pracownik obiecuje Ci to samo?
Ile lat do przodu jesteś w stanie przewidzieć?
Czy tej odpowiedzialności nie jest za dużo?
Masz wpływ na to, co robisz, co tworzysz i na swoje decyzje.
Jednak nie wpłyniesz na to, co nie jest od Ciebie zależne.
Możesz planować, zapobiegać, przygotowywać się na różne scenariusze.
Ale jeśli powinie Ci się noga, to co?
Weźmiesz odpowiedzialność za wszystko i będzie katastrofa?
Odpowiedzialność pracowników na umowach o pracę, zleceniach itd. jest inna, niż Twoja. Ktoś narozrabia i zniknie. Nawet jeśli zdecydujesz się na dochodzenie swoich praw w sądzie, to za konsekwencje najpierw odpowiesz Ty, choćby łagodząc sytuację z niezadowolonym klientem.
Czy ludzie, których zatrudniasz, są odpowiedzialni?
Czy angażują się dla dobra i rozwoju firmy?
Czy czują się związani z twoją firmą?
Dziś chyba więcej pytań niż odpowiedzi w tym temacie, bo jest on trudny. Kiedy o nim myślę, staram się nie tylko szukać sposobów na ograniczenie odpowiedzialności, ale też myśleć pozytywnie oraz doceniać ludzi, z którymi pracuję, bo wiem, że mogę na nich polegać.
A wtopy i pomyłki zawsze się mogą zdarzyć.
Dodaj komentarz